wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 2

Rozdział 2
- Paula! Długo mam jeszcze na ciebie czekać? Wiesz, że musze cię podwieźć i wstąpić jeszcze po Natalię - mówił zniecierpliwiony Przemek
- Już idę braciszku. Nie złość się, bo złość piękności szkodzi - mówiłam schodząc po schodach - I jak wyglądam? Wstydu nie będzie? - zapytałam obracając się wokół własne osi
- No powiem ci warto było czekać. Wyglądasz pięknie - powiedział i ucałował mnie w policzek
- Dziękuję - uśmiechnęłam się - Mamo, my już jedziemy spotkamy się na miejsc - zwróciłam się do rodzicielki
- Dobrze kochani, Przemek tylko jedź pomału - upomniała syna, bo był on słynny z szybkiej jazdy, ale u nas to rodzinne.
- Ja zawsze jeżdżę pomału - uśmiechną się i pociągną mnie za sobą do samochodu, aby już nie wdawała się w rozmowy, bo jemu jak zwykle się spieszyło. Po nie całej godzinie byliśmy już pod kościołem. Z daleka widziałam Kubę, Agatę i oczywiście Oliwkę. Wysiadłam z samochodu i szybko ruszyłam w ich stronę. Jak Agata tylko mnie zobaczyła od razu wpadła mi w ramiona
- Cześć Kochana ty moja - mówiła ściskając mnie mocno
- Cześć wariatko, udusisz mnie - powiedziałam przez śmiech
- Trudno, ale strasznie się za tobą stęskniłam 
- Oj ja też…. - ucałowałam ją w policzek i przywitałam się z Oliwką oraz babcią Kuby która zajmowała się swoją prawnuczką
- A gdzie mój szwagier, przed chwilą go tu widziałam, a teraz go nie ma - powiedziałam udając oburzenie
- Poszedł z Dawidem do samochodu zaraz powinni być. O rany jak się cieszę, że cie widzę - Agatka znowu mnie wyściskała oczywiście ja nie byłam jej dłużna. Miedzy nami zawsze była mocna więź, jak byłyśmy małe nie rozstawałyśmy się nawet na chwilę. W końcu dotarł do nas Kuba, muszę przyznać, że za nim też tęskniłam
- Cześć piękna - powiedział całując mnie w policzek i przytulając
- Hej Kubuś, też się cieszę, że ci widzę - powiedziałam kiedy wypuścił mnie ze swojego uścisku
- No pewnie, bo kto się nie cieszy ja mnie widzi - uśmiechnął się cwaniacko, wziął mnie z rękę i zakręcił - muszę powiedzieć, że wyładniałaś od naszego ostatniego spotkania
- Dziękuję, ale mam rozumieć, że wcześniej byłam brzydka - powiedziałam niby oburzona
- Nie,  tylko teraz jesteś jeszcze piękniejsza
- Oj, już mi tu nie słódź - jak zwykle zrobiłam się czerwona i aby zmienić temat podeszłam przywitać się z bratem Kuby. Staliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim było naprawdę miło. Kiedy opowiadałam o studiach usłyszałam za sobą męski głos, ale jaki głos… Kiedy go usłyszałam po całym ciele przeszedł mnie dreszcz
- Dzień dobry, mam nadzieję, że się nie spóźniłem - delikatnie się odwróciłam, aby zobaczyć do kogo należ ten głos. Kiedy to zrobiłam, zamarłam. Stał przede mną wyskoki i bardzo przystojny brunet, spojrzałam w jego oczy i zatraciłam się w tym niebieskim spojrzeniu.  Uśmiechną się do mnie, a ja nieśmiało odwzajemniłam ten gest nie odrywając od niego wzroku, on również cały czas mi się przyglądał. Na ziemię sprowadził mnie głos Kuby i osobiście w tym momencie miałam ochotę mu przywalić
- Oczywiście, że się nie spóźniłeś - powiedział podając rękę nieznajomemu - zapomniałbym, poznajcie się to jest siostra Agatki - wskazał na mnie - a to jest mój przyjaciel z klubu - tym razem wskazał na mężczyznę
- Bardzo mi miło Robert Lewandowski - powiedział podając mi rękę i uśmiechając się, ale tak, że prawie nogi się pode mną ugięły
- Mnie również miło pana poznać Paulina Kalinowska - odpowiedziałam również podając mu rękę, a on uścisnął ją i  pocałował mnie w dłoń, cały czas patrząc na mnie swoimi niebieskimi oczami
- To jedno mamy za sobą, bo chrzestni się już poznali - powiedziała zadowolona Agata, a my tylko uśmiechnęliśmy się nic już nie mówiąc. Robert przywitał się z pozostałymi, wziął Oliwkę na ręce i wszyscy ruszyliśmy do księdza, gdyż musieliśmy podpisać jakieś dokumenty, a później udaliśmy się na mszę. Msza jak masz niczym się nie różniła. Oliwka cały czas była grzeczna jak aniołek, nawet nie przeszkadzało jej to ja ksiądz ją chrzcił. Takie dziecko to skarb. Kiedy wszystko się skończyło wyszliśmy przed kościół i mieliśmy udać się do wynajętej restauracji na obiad. Tylko, że wystąpił mały problem
- Paula, pojedziesz z Kubą i Agatą, bo ja zabieram kilka osób i raczej się nie zmieścimy? - zapytał mnie Przemek odciągając na bok
- Nie ma problemu, pojadę z nim - odpowiedziałam i ruszyłam w ich stronę - Mam małe pytanie mogłabym się z wami zabrać, bo mój braciszek o mnie zapomniał - zwróciłam się do Błaszczykowskich. Agata spojrzała na Kubę, a mi wcale nie podobał się ten wzrok
- No to jest mały problem, bo my zabieramy ze sobą babcie i mamy pełen samochód - odpowiedział zakłopotany Kuba
- Spoko, powinnam jeszcze gdzieś znaleźć rodziców i z nimi pojadę - próbowałam wymusić uśmiech, ale raczej mi to nie wyszło, byłam wściekła na Przemka i słowo daję, że kiedyś zrobię mu krzywdę. Chciałam odejść, aby ja najszybciej znaleźć rodziców, lecz znowu usłyszałam za sobą ten nieziemski głos
- Ja z chęcią służę pomocą- odwróciłam się i tak jak myślałam ujrzałam za sobą uśmiechniętego Roberta
- Dziękuję, ale nie chcę ci robić kłopotu
- Ależ żaden kłopot, zapraszam i tak jadę sam - upierał się przy swoim, a ja nie wiem czemu nie umiałam mu odmówić
- No dobrze, więc chodźmy - uśmiechnęłam się do niego mimowolnie, podążyliśmy do samochodu i pojechaliśmy w wyznaczone miejsce. Całą drogę rozmawialiśmy  praktycznie o wszystkim, widzieliśmy się pierwszy raz, a czułam się jakbym go znała całe życie. Okazała się nie tylko przystojnym, ale także bardzo mądrym i wartościowym człowiekiem. Kiedy dojechaliśmy na miejsce oczywiście wyskoczył z samochodu pierwszy i otworzył mi drzwi
- Dziękuję bardzo za podwiezienie - powiedziałam kiedy stałam już obok samochodu 
- Cała przyjemność po mojej stronie i polecam się na przyszłość - znowu ten jego uśmiech, nie wiem czy on specjalnie się tak uśmiecha, czy po prostu już tak ma.
- Uważaj, bo jeszcze zapamiętam i się mnie nie pozbędziesz - upomniałam go śmiejąc się, nie wiem co on ma w sobie takiego, że przy nim cały czas się śmieję.
- Już nie mogę się doczekać - odpowiedział ukazując przy tym śnieżno białe zęby. Mi niestety nie było dane nic odpowiedzieć, gdyż naszą rozmowę przerwał nie kto inny jak Piszczek zasłaniając mi oczy 
- Cześć Piszczuś - powiedziałam odwracając się do niego przodem
- Hej, skąd wiedziałaś, że to ja? - zapytał przytulając mnie
- A kto miałby takie głupie pomysły? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Oj tam od razu głupie
- Głupie, ale stęskniłam się za nim - powiedziałam przytulając go jeszcze raz
- Ja za tobą też, mała - odpowiedział odrywając się ode mnie - a po za tym pięknie wyglądasz-stwierdził uśmiechając się
- Dziękuję, starałam się, w końcu nie co dziennie zostaje się matką chrzestną - odpowiedziałam z uśmiechem i oczywiście lekko się zaczerwieniłam. Przywitałam się z Ewą i całą czwórką weszliśmy do restauracji. Oprócz rodziny było dużo znajomych Agaty i Kuby. Atmosfera była naprawdę wspaniała. Na początku jak zawsze było trochę drętwo, ale kiedy w ruch poszedł alkohol wszyscy się wyluzowali i świetnie bawili. Bardzo lubię takie rodzinne spotkania, ponieważ można się na nich spotkać z rodziną, którą z powodu braku czasu rzadko się widuje. Siedzę przy stoliku z Ewą i Agatą nadrabiając wszystkie zaległości. Niby rozmawiam z nimi ale mimo wolnie wzrokiem poszukuję Roberta. Naprawdę go polubiłam, mimo to, że jest znanym piłkarzem nie wyróżniał się, zachowywał się bardzo naturalnie i tak ładnie wygląda z Oliwką na rękach. Moje zamyślenie przerwał Kubuś
- Przepraszam piękne panie, ale czy mógłbym porwać do tańca moją szwagierkę?- zapytał biorąc mnie za rękę, a dziewczyny tylko się uśmiechnęły i wróciły do rozmowy
- Ty chcesz ze mną tańczyć? No nie wierzę… - zaśmiałam się kiedy byliśmy już na parkiecie
- A czemu nie? Muszę korzystać. Nie wiem kiedy się zobaczymy, bo ktoś tu nie chce nas w Dortmundzie odwiedzić - odpowiedział Błaszczu
- Oj nie marudź… kiedyś was odwiedzę - odpowiedziałam, a on pokręcił tylko głową i tańczyliśmy dalej. W sumie to Kuba ma rację, tyle razy mnie zapraszali, a ja zawsze nie mogłam. Jak nie szkoła, to Tomek, ale teraz nie ma ani szkoły, ani Tomka, więc może to jest dobry moment na mała wycieczkę? Zobaczymy. Tańczyliśmy chyba ze dwie piosenki, obok nas pojawiła się Ewa z Łukaszem oraz Agata z Robertem.  Błaszczykowski  wpadł na genialny pomysł, że czas na odbijanego, bo on musi zatańczyć z żoną i z tego wszystkiego wyszło tak, że teraz stałam naprzeciwko uśmiechniętego Lewandowskiego który delikatnie pocałował mnie w dłoń i przysunął do siebie. Byliśmy tak blisko, że czułam jego oddech na szyi, a jego perfumy przyprawiały mnie o zawrót głowy, do tego patrzył na mnie tymi niebliskimi oczami. Nigdy przy nikim tak się nie czułam, nie wiem dlaczego tak na mnie działa, ale zegnałam to na alkohol który wypiłam i  stwierdziłam, że dlatego nie myślę racjonalnie. Muszę przyznać, że tańczyło się z nim bardzo dobrze, dlatego nawet nie wiem kiedy minęło te kilka piosenek. Oczywiście nie obyło się bez komentarzy Łukasza i Kuby, że ładnie wyglądaliśmy itp, ale nie słuchałam ich,  przybiegła do mnie Klaudia, bo jak zawsze nie mogła znaleźć mamy. Pomogłam jej i wróciłam do swojego stolika. Reszta wieczoru minęła, bardzo miło dużo rozmawiałam z dziewczynami i Robertem, naprawdę się zaprzyjaźniliśmy oraz tańczyłam bardzo dużo, aż mnie nogi rozbolały, oczywiście przeważnie z Kubą, Łukaszem, Przemkiem i… Robertem. Niestety co dobre zawsze szybko się kończy i każdy z nas rozszedł się w swoją stronę.

1 komentarz:

  1. jest świetnie <3 czekam na kolejny rozdział i zapraszam również do siebie:
    http://bvb-ada-story.blogspot.com/-nowy rozdział
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń