wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 3

Rozdział 3
Trzy tygodnie później….
    Właśnie mija moja kolejna nie przespana noc. Siedzę na parapecie i myślę… Ostatnimi czasy nie robię nic innego tylko myślę nad tym ja bardzo jestem naiwna i kto jeszcze mnie skrzywdzi. Ciągle nie mogę uwierzyć, że moja jak mi się wydawało najlepsza przyjaciółka tak mnie zraniła. Była dla mnie jak siostra sądziłam, że działa to w dwie strony, jednak bardzo się pomyliłam. Kiedy byłam w Warszawie po chrzcie Oliwki postanowiłam ją odwiedzić, gdyż nie odzywała się do mnie przez dłuższy czas. Niestety nawet nie wiedziałam jak bardzo pożałuję tego spotkania. Spodziewałabym się wszystkiego, ale nie tego że Olka przez cały ten czas miała romans z Tomkiem, to z nią zdradzał mnie przez cały nasz związek. Ola prosto w oczy mi powiedziała, że przyjaźniła się ze mną tylko dlatego, aby mieć dostęp do Tomka i że mieli ze mnie niezły ubaw, kiedy niczego się nie domyślałam. Nigdy nie myślałam, że od przyjaciółki usłyszę tak przykre słowa, a padło ich nie mało podczas tego spotkania. Po prostu oboje pokazali swoje prawdziwe oblicze. Ufałam i obydwojgu, a oni po prostu sobie ze mnie zakpili. Teraz już wiem, czemu cały czas namawiała mnie do zerwania z Tomkiem. Cholernie zabolało mnie to co tam usłyszałam i  zobaczyłam, a do tego nie mam komu się wygadać, jedyną osobą której teraz ufam to Agata, ale ona jest w Dortmundzie. Nie wiem co jest ze mną nie tak, że ciągle na swojej drodze spotykam fałszywych ludzi. Wszystko straciło dla mnie sens, nic mi się nie chcę, a do tego zamknęłam się w sobie. Całymi dniami siedzę sama, albo idę pojeździć konno obecnie tylko to daje mi możliwość zapomnienia o tym jak bardzo obydwoje mnie zranili. Spojrzałam na zegarek wybiła godzina 6.00
- Kolejny beznadziejny dzień - powiedziałam sama do siebie i udałam się do łazienki wziąć prysznic i przebrać się. Skoro i tak już nie usnę to postanowiłam pójść pojeździć. Wszyscy śmieją się ze mnie, że w poprzednim wcieleniu musiałam być koniem, bo w siodle spędzałam i spędzam każdą wolną chwile, ale nic nie poradzę na to, że po prostu kocham te zwierzęta. Moje zamiłowanie do koni odziedziczyłam chyba po dziadku, który mieszka blisko nas i ma własną stadninę, więc można powiedzieć, że wychowałam się razem z końmi. Zawsze lubiłam zajmować się nimi z nim, to on nauczył mnie jeździć i pokazał jak opiekować się końmi. Myślałam nawet nad tym aby pójść na weterynarię, ale że stadninę mam prawie przez płot, postanowiłam swoja przyszłość związać ze sportem, który jest dla moją drugą miłością. Nawet nie wiedziałam, że tyle czasu zajął mi poranny prysznic, bo ponad pół godziny. Ubrałam się i zeszłam na dół z nadzieja, że rodzice jeszcze śpią. Niestety pomyliłam się, bo rodzice już wstali i szykowali się do pracy, a ja nie miałam ochoty na kazania.
- Cześć Kochanie - powiedziałam mama kiedy byłam w holu
- Cześć Mamo - odpowiedziałam i chciałam wyjść z domu jednak mnie zatrzymali
- A gdzie ty się wybierasz?- tym razem zapytał tata
- Idę pojeździć - odpowiedziałam szybko
- Paula, czy ty nie przesadzasz? Całe dnie jeździsz… - zaczęłam mama, ale jej przerwałam
- Mamo, robię to co kocham i to co daje mi choć odrobinę szczęścia
- To chociaż zjedz śniadanie
- Zjem jak wrócę, teraz nie jestem głodna
- Jak wrócisz? Czyli wieczorem? Znowu cały dzień będziesz bez jedzenia
- ale mamo…. - próbowałam jej przerwać
- nie ma żadnego ale… siadaj i jedz - nie miałam innego wyjścia jak usiąść do stołu. Starałam się stwarzać pozory tego, że jem. Ja rozumiem, że oni się o mnie martwią, ale ja po prostu nie mam ochoty jeść
- Rozchorujesz się jak nic nie będziesz jadła. I nie próbuj mi wmówić, że jesz jak my jesteśmy w pracy, bo babcia mi wszystko powiedziała - uprzedziła mnie zanim zdążyłam coś powiedzieć - Jesteś strasznie blada i przemęczona. Nie wiem co się stało w Warszawie, ale odkąd wróciłaś bardzo się zmieniłaś. Martwimy się o ciebie i pamiętaj, że możesz nam wszystko powiedzieć - przytuliła mnie, a ja po prostu się rozpłakałam. Nie chciałam mówić im co się stało, wolałam dusić to w sobie
- Mamo naprawdę wszystko jest w porządku - próbowałam wymusić uśmiech
- Dlatego płaczesz? Nie będę cię zmuszała do tego, abyś mi powiedziała, ale proszę cię dbaj o siebie i o swoje zdrowie. Nikt nie jest wart, tego aby przez niego tak się zadręczać - kontynuowała z troską - A może Ola by cie odwiedziła? Przecież się przyjaźnicie
- Nie mamo Ola mnie nie odwiedzi, bo już nie jesteśmy przyjaciółkami - odpowiedziałam wstając od stołu - przepraszam, ale ja już pójdę - jak oznajmiłam tak zrobiłam. Znowu wróciło to, że jestem tu sama nie mam nikogo z kim mogłabym porozmawiać o wszystkim. Wiem, że są rodzice, ale to nie to samo co przyjaciółka lub siostra, a do tego nie chcę obarczać ich moimi problemami. Może i czuje się ostatnio trochę słabo, ale to tylko zmęczenie nic mi nie będzie, a to że czasem zakręci mi się w głowie to jeszcze nie koniec świata. Szybko dotarłam do stajni, było otwarte, więc nie szukałam dziadka tylko zaczęłam przygotowywać Aleksa. Kiedy na placu próbowałam wsiąść na konia znowu zakręciło mi się w głowie co utrudniło mi znalezienie się w siodle, zdziwiło mnie to bo nigdy nie miałam z tym problemu. Chwile odpoczęłam i ponowiłam próbę, kiedy zamachnęłam się aby okraczyć konia po raz kolejny zawirował mi świat, usłyszałam za sobą tylko krzyk dziadka i więcej już nic nie pamiętam…..

Jakiś czas później w szpitalu
- Boże wiedziałam, że coś jej się stanie - matka dziewczyny chodziła po korytarzu
- Justynko usiądź, proszę cię - do kobiety zwrócił się mąż - zaraz przyjdzie lekarz i wszystko nam powie, nie ma co się na zapas martwić - starał się uspokoić żonę
- To moja wina, za mało czasu jej poświęcałam…. - kobiecie przerwał lekarz, który wyszedł z sali
- Państwo Kalinowscy? - zapytał
- Tak - odpowiedzieli równo - co z naszą córką - zapytała matka
- Nie będę państwa okłamywał. Ten upadek został spowodowany bardzo dużym osłabieniem organizmu. Państwa córka ma anemię i jest odwodniona, nie wiem jaki jest powód takiego stanu, ale dobrze że trafiła do nas teraz, bo później mogłoby się to gorzej skończyć. Musi zostać u nas kilka dni
- Możemy do niej wejść? - zapytał ojciec
- Tak, ale teraz córka śpi - odpowiedział i po chwili dodał - proszę dbać o córkę - powiedział i odszedł. Małżeństwo weszło do sali w której leżała Paulina. Tak jak lekarz powiedział zastali ja śpiącą. Kobieta usiadła na łóżku i gładziła córkę po bladej twarzy cały czas płacząc, a mężczyzna wykonał telefon do domu, aby uspokoić pozostałych
- Wszystko będzie dobrze - przytulił żonę i utkwił wzrok w śpiącej córce
- Nie jestem pewna, ale to wszystko chyba przez Olę. Paula nie chciała powiedzieć, ale jak rozmawiałam z Agatką to wspomniała o tym, że Paulina opowiadała jej, że się pokłóciły, ale więcej tak jak my nie mogła z niej wydobyć. Czemu ona nie chce nam nic powiedzieć i co oni jej zrobili, że moja córeczka teraz leży w szpitalu? - zapytał kobieta wtulając się bardziej w męża. Kiedy emocje opadły Justyna postanowiła zadzwonić do Agaty, gdyż umówiły się, że jeżeli coś będzie nie tak to da jej znać
- Idę zadzwonić do Agatki - zwróciła się do męża i wyszła z sali

Oczami Agaty
Właśnie uśpiłam Oliwkę i miałam iść robić obiad kiedy zadzwonił mój telefon. Byłam pewna, że to Kuba, bo maił już kończyć trening, więc odebrałam nie patrząc na wyświetlacz
- Cześć Kochanie - powiedziałam pewna, że rozmawiam z mężem, jakie było moje zdziwienie kiedy usłyszałam ciocie Justynę
- Dzień dobry Agatko. Z tej strony ciocia Justyna, mam nadzieję, że nie przeszkadzam - nie wiem czemu, ale kiedy tylko usłyszałam jej głos to wiedziałam, że coś się stało
- Dzień dobry, oczywiście, że ciocia nie przeszkadza. Co u was słychać? - zapytałam z nadzieja, iż wszystko będzie dobrze
- Umówiłyśmy się, że będę dzwoniła jeśli z Paula będzie coś nie tak, więc dzwonię ci powiedzieć, że Paulinka jest w szpitalu - byłam tak zaskoczona, a zarazem przerażona, że aż usiadłam na kanapie
- Ale jak to? Co się stało? - zapytałam, myśląc, że się przesłyszałam, jednak niestety dobrze usłyszałam. Ciocia opowiedziała mi wszystko i rozpłakała się,
- Agatko, ja nie wiem co robić, nie wiem co się dzieje. Ona nie chce mi nic powiedzieć, boję się, że ktoś jej coś zrobiła. To nie jest nasza dawna Paulinka - oznajmiła ciocia
- Ciociu spokojnie, ja postaram się jak najszybciej przylecieć do Was i razem jej pomożemy
- Dziękuję ci, jesteś kochana
- Nie ma za co, przecież Paula jest dla mnie jak siostra i pomogę jej choćby tego nie chciała
- Muszę kończyć, bo właśnie się obudziła. Do usłyszenie
- Do zobaczenia - powiedziałam i rozłączyłam się. Nie mogłam nadal uwierzyć w to co tam się dzieje. Już na chrzcinach Paulina zachowywała się inaczej niż zawsze, myślałam, że to przez rozstanie z Tomkiem, ale z tego co mówi ciocia i babcia to ona całkowicie zamknęła się w sobie po powrocie z Warszawy. Wiem, że pokłóciła się z Olką, ale nie wiem o co im poszło. Co musiało się stać, że aż tak Paula się zmieniała? Nie wiem, ale jedno jest pewne, że muszę pomóc mojej siostrzyce. Moje rozmyślania przerwał Kuba wracający z treningu
- Cześć Kochanie - powiedział i ucałował mnie w policzek
- Cześć - odpowiedziałam blado
- Co się stało? Czemu jesteś taka nie obecna? - usiadł koło mnie z wziął za ręce
- Paulina jest w szpitalu - powiedziałam po chwili i spojrzałam mu w oczy
- Boże…. Co jej się stało? - dopytywał się z przejęciem. Opowiedziałam mu wszystko co wiedziałam, był w lekkim szoku
- Widziałem, że coś jest nie tak, ale zlekceważyłem to…. - zaczął krążyć po salonie
- Kuba ja muszę jej pomóc - powiedziałam podchodząc do niego
- Kochanie masz racje musimy jej pomóc, dlatego lecimy do Polski - oznajmił przytulając mnie
- Nie, ty nie możesz, bo masz treningi, ja z Oliwką polecę - próbowałam wybić mu to z głowy, choć wiedziałam, że nie będzie to takie proste, bo Kuba jest bardzo zżyty z Pauliną
- Nawet nie ma takiej opcji, dobrze wiesz, że Paulinę traktuję jak siostrę, a rodzina jest dla mnie najważniejsza, więc idę zabukować bilety i zadzwonić do Kloppa -chciał odchodzić lecz przytrzymałam go za rękę
- Kocham cię i dziękuję - powiedziałam i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek
- Ja ciebie też i nie martw się wyciągniemy ją z tego, choćby siłą - oddał pocałunek i poszedł zadzwonić, a ja udałam się do Oliwki, aby spakować kilka rzeczy….

wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 2

Rozdział 2
- Paula! Długo mam jeszcze na ciebie czekać? Wiesz, że musze cię podwieźć i wstąpić jeszcze po Natalię - mówił zniecierpliwiony Przemek
- Już idę braciszku. Nie złość się, bo złość piękności szkodzi - mówiłam schodząc po schodach - I jak wyglądam? Wstydu nie będzie? - zapytałam obracając się wokół własne osi
- No powiem ci warto było czekać. Wyglądasz pięknie - powiedział i ucałował mnie w policzek
- Dziękuję - uśmiechnęłam się - Mamo, my już jedziemy spotkamy się na miejsc - zwróciłam się do rodzicielki
- Dobrze kochani, Przemek tylko jedź pomału - upomniała syna, bo był on słynny z szybkiej jazdy, ale u nas to rodzinne.
- Ja zawsze jeżdżę pomału - uśmiechną się i pociągną mnie za sobą do samochodu, aby już nie wdawała się w rozmowy, bo jemu jak zwykle się spieszyło. Po nie całej godzinie byliśmy już pod kościołem. Z daleka widziałam Kubę, Agatę i oczywiście Oliwkę. Wysiadłam z samochodu i szybko ruszyłam w ich stronę. Jak Agata tylko mnie zobaczyła od razu wpadła mi w ramiona
- Cześć Kochana ty moja - mówiła ściskając mnie mocno
- Cześć wariatko, udusisz mnie - powiedziałam przez śmiech
- Trudno, ale strasznie się za tobą stęskniłam 
- Oj ja też…. - ucałowałam ją w policzek i przywitałam się z Oliwką oraz babcią Kuby która zajmowała się swoją prawnuczką
- A gdzie mój szwagier, przed chwilą go tu widziałam, a teraz go nie ma - powiedziałam udając oburzenie
- Poszedł z Dawidem do samochodu zaraz powinni być. O rany jak się cieszę, że cie widzę - Agatka znowu mnie wyściskała oczywiście ja nie byłam jej dłużna. Miedzy nami zawsze była mocna więź, jak byłyśmy małe nie rozstawałyśmy się nawet na chwilę. W końcu dotarł do nas Kuba, muszę przyznać, że za nim też tęskniłam
- Cześć piękna - powiedział całując mnie w policzek i przytulając
- Hej Kubuś, też się cieszę, że ci widzę - powiedziałam kiedy wypuścił mnie ze swojego uścisku
- No pewnie, bo kto się nie cieszy ja mnie widzi - uśmiechnął się cwaniacko, wziął mnie z rękę i zakręcił - muszę powiedzieć, że wyładniałaś od naszego ostatniego spotkania
- Dziękuję, ale mam rozumieć, że wcześniej byłam brzydka - powiedziałam niby oburzona
- Nie,  tylko teraz jesteś jeszcze piękniejsza
- Oj, już mi tu nie słódź - jak zwykle zrobiłam się czerwona i aby zmienić temat podeszłam przywitać się z bratem Kuby. Staliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim było naprawdę miło. Kiedy opowiadałam o studiach usłyszałam za sobą męski głos, ale jaki głos… Kiedy go usłyszałam po całym ciele przeszedł mnie dreszcz
- Dzień dobry, mam nadzieję, że się nie spóźniłem - delikatnie się odwróciłam, aby zobaczyć do kogo należ ten głos. Kiedy to zrobiłam, zamarłam. Stał przede mną wyskoki i bardzo przystojny brunet, spojrzałam w jego oczy i zatraciłam się w tym niebieskim spojrzeniu.  Uśmiechną się do mnie, a ja nieśmiało odwzajemniłam ten gest nie odrywając od niego wzroku, on również cały czas mi się przyglądał. Na ziemię sprowadził mnie głos Kuby i osobiście w tym momencie miałam ochotę mu przywalić
- Oczywiście, że się nie spóźniłeś - powiedział podając rękę nieznajomemu - zapomniałbym, poznajcie się to jest siostra Agatki - wskazał na mnie - a to jest mój przyjaciel z klubu - tym razem wskazał na mężczyznę
- Bardzo mi miło Robert Lewandowski - powiedział podając mi rękę i uśmiechając się, ale tak, że prawie nogi się pode mną ugięły
- Mnie również miło pana poznać Paulina Kalinowska - odpowiedziałam również podając mu rękę, a on uścisnął ją i  pocałował mnie w dłoń, cały czas patrząc na mnie swoimi niebieskimi oczami
- To jedno mamy za sobą, bo chrzestni się już poznali - powiedziała zadowolona Agata, a my tylko uśmiechnęliśmy się nic już nie mówiąc. Robert przywitał się z pozostałymi, wziął Oliwkę na ręce i wszyscy ruszyliśmy do księdza, gdyż musieliśmy podpisać jakieś dokumenty, a później udaliśmy się na mszę. Msza jak masz niczym się nie różniła. Oliwka cały czas była grzeczna jak aniołek, nawet nie przeszkadzało jej to ja ksiądz ją chrzcił. Takie dziecko to skarb. Kiedy wszystko się skończyło wyszliśmy przed kościół i mieliśmy udać się do wynajętej restauracji na obiad. Tylko, że wystąpił mały problem
- Paula, pojedziesz z Kubą i Agatą, bo ja zabieram kilka osób i raczej się nie zmieścimy? - zapytał mnie Przemek odciągając na bok
- Nie ma problemu, pojadę z nim - odpowiedziałam i ruszyłam w ich stronę - Mam małe pytanie mogłabym się z wami zabrać, bo mój braciszek o mnie zapomniał - zwróciłam się do Błaszczykowskich. Agata spojrzała na Kubę, a mi wcale nie podobał się ten wzrok
- No to jest mały problem, bo my zabieramy ze sobą babcie i mamy pełen samochód - odpowiedział zakłopotany Kuba
- Spoko, powinnam jeszcze gdzieś znaleźć rodziców i z nimi pojadę - próbowałam wymusić uśmiech, ale raczej mi to nie wyszło, byłam wściekła na Przemka i słowo daję, że kiedyś zrobię mu krzywdę. Chciałam odejść, aby ja najszybciej znaleźć rodziców, lecz znowu usłyszałam za sobą ten nieziemski głos
- Ja z chęcią służę pomocą- odwróciłam się i tak jak myślałam ujrzałam za sobą uśmiechniętego Roberta
- Dziękuję, ale nie chcę ci robić kłopotu
- Ależ żaden kłopot, zapraszam i tak jadę sam - upierał się przy swoim, a ja nie wiem czemu nie umiałam mu odmówić
- No dobrze, więc chodźmy - uśmiechnęłam się do niego mimowolnie, podążyliśmy do samochodu i pojechaliśmy w wyznaczone miejsce. Całą drogę rozmawialiśmy  praktycznie o wszystkim, widzieliśmy się pierwszy raz, a czułam się jakbym go znała całe życie. Okazała się nie tylko przystojnym, ale także bardzo mądrym i wartościowym człowiekiem. Kiedy dojechaliśmy na miejsce oczywiście wyskoczył z samochodu pierwszy i otworzył mi drzwi
- Dziękuję bardzo za podwiezienie - powiedziałam kiedy stałam już obok samochodu 
- Cała przyjemność po mojej stronie i polecam się na przyszłość - znowu ten jego uśmiech, nie wiem czy on specjalnie się tak uśmiecha, czy po prostu już tak ma.
- Uważaj, bo jeszcze zapamiętam i się mnie nie pozbędziesz - upomniałam go śmiejąc się, nie wiem co on ma w sobie takiego, że przy nim cały czas się śmieję.
- Już nie mogę się doczekać - odpowiedział ukazując przy tym śnieżno białe zęby. Mi niestety nie było dane nic odpowiedzieć, gdyż naszą rozmowę przerwał nie kto inny jak Piszczek zasłaniając mi oczy 
- Cześć Piszczuś - powiedziałam odwracając się do niego przodem
- Hej, skąd wiedziałaś, że to ja? - zapytał przytulając mnie
- A kto miałby takie głupie pomysły? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Oj tam od razu głupie
- Głupie, ale stęskniłam się za nim - powiedziałam przytulając go jeszcze raz
- Ja za tobą też, mała - odpowiedział odrywając się ode mnie - a po za tym pięknie wyglądasz-stwierdził uśmiechając się
- Dziękuję, starałam się, w końcu nie co dziennie zostaje się matką chrzestną - odpowiedziałam z uśmiechem i oczywiście lekko się zaczerwieniłam. Przywitałam się z Ewą i całą czwórką weszliśmy do restauracji. Oprócz rodziny było dużo znajomych Agaty i Kuby. Atmosfera była naprawdę wspaniała. Na początku jak zawsze było trochę drętwo, ale kiedy w ruch poszedł alkohol wszyscy się wyluzowali i świetnie bawili. Bardzo lubię takie rodzinne spotkania, ponieważ można się na nich spotkać z rodziną, którą z powodu braku czasu rzadko się widuje. Siedzę przy stoliku z Ewą i Agatą nadrabiając wszystkie zaległości. Niby rozmawiam z nimi ale mimo wolnie wzrokiem poszukuję Roberta. Naprawdę go polubiłam, mimo to, że jest znanym piłkarzem nie wyróżniał się, zachowywał się bardzo naturalnie i tak ładnie wygląda z Oliwką na rękach. Moje zamyślenie przerwał Kubuś
- Przepraszam piękne panie, ale czy mógłbym porwać do tańca moją szwagierkę?- zapytał biorąc mnie za rękę, a dziewczyny tylko się uśmiechnęły i wróciły do rozmowy
- Ty chcesz ze mną tańczyć? No nie wierzę… - zaśmiałam się kiedy byliśmy już na parkiecie
- A czemu nie? Muszę korzystać. Nie wiem kiedy się zobaczymy, bo ktoś tu nie chce nas w Dortmundzie odwiedzić - odpowiedział Błaszczu
- Oj nie marudź… kiedyś was odwiedzę - odpowiedziałam, a on pokręcił tylko głową i tańczyliśmy dalej. W sumie to Kuba ma rację, tyle razy mnie zapraszali, a ja zawsze nie mogłam. Jak nie szkoła, to Tomek, ale teraz nie ma ani szkoły, ani Tomka, więc może to jest dobry moment na mała wycieczkę? Zobaczymy. Tańczyliśmy chyba ze dwie piosenki, obok nas pojawiła się Ewa z Łukaszem oraz Agata z Robertem.  Błaszczykowski  wpadł na genialny pomysł, że czas na odbijanego, bo on musi zatańczyć z żoną i z tego wszystkiego wyszło tak, że teraz stałam naprzeciwko uśmiechniętego Lewandowskiego który delikatnie pocałował mnie w dłoń i przysunął do siebie. Byliśmy tak blisko, że czułam jego oddech na szyi, a jego perfumy przyprawiały mnie o zawrót głowy, do tego patrzył na mnie tymi niebliskimi oczami. Nigdy przy nikim tak się nie czułam, nie wiem dlaczego tak na mnie działa, ale zegnałam to na alkohol który wypiłam i  stwierdziłam, że dlatego nie myślę racjonalnie. Muszę przyznać, że tańczyło się z nim bardzo dobrze, dlatego nawet nie wiem kiedy minęło te kilka piosenek. Oczywiście nie obyło się bez komentarzy Łukasza i Kuby, że ładnie wyglądaliśmy itp, ale nie słuchałam ich,  przybiegła do mnie Klaudia, bo jak zawsze nie mogła znaleźć mamy. Pomogłam jej i wróciłam do swojego stolika. Reszta wieczoru minęła, bardzo miło dużo rozmawiałam z dziewczynami i Robertem, naprawdę się zaprzyjaźniliśmy oraz tańczyłam bardzo dużo, aż mnie nogi rozbolały, oczywiście przeważnie z Kubą, Łukaszem, Przemkiem i… Robertem. Niestety co dobre zawsze szybko się kończy i każdy z nas rozszedł się w swoją stronę.

środa, 8 maja 2013

Rozdział 1

Rozdział 1
Nareszcie mamy lato. Już nie mogłam doczekać się, słońca, długich wieczorów i upragnionych wakacji. Czuje, że akurat w te wydarzy się coś co zmieni moje życie, tylko jeszcze nie wiem czy na dobre, czy na złe. Znając moje szczęście to los wybierze tę drugą opcje. Skończyłam pierwszy rok psychologii sportowej wbrew niektórym osobom z mojego otoczenia udało mi się. Właśnie dojechałam do rodzinnego domu, zdecydowałam że jak na razie wakacje spędzę tutaj. Kocham to miejsce, jest to mała miejscowość, praktycznie jest to wieś, ale piękna. Cisza, spokój i piękne miejsca to raj dla mnie. Będąc w Warszawie tęskniłam zawsze za tą okolicą. Dlatego, też przyjechałam tu, choć za chwilę znowu wrócę do stolicy, bo moja ukochana siostra cioteczna będzie chrzciła swoją córeczkę i ja będę matką chrzestną. Już nie mogę się doczekać. Kocham tego małego brzdąca, choć widuję ją bardzo rzadko, czasem tylko przez Internet, bo moja siostra mieszka w Dortmundzie, gdzie jej mąż gar w klubie piłkarskim. Mimo tej odległości moje kontakty z Agatą i Kubą nie uległy pogorszeniu, wręcz przeciwnie są jeszcze lepsze tylko, że cholernie za nimi tęsknie. Rozpakowałam się i zeszłam na dół spędzić trochę czasu z mamą i Klaudią, moją młodszą siostrą.
- Jak tam córciu? Rozpakowałaś się już? - spytałam mama kiedy pojawiłam się w kuchni
- Tak, wszystko już rozpakowałam. A gdzie jest tata z Przemkiem? - zapytałam kiedy zobaczyłam, że nie ma nigdzie mojego brata i taty
- Ojciec jak zawsze u dziadka siedzi i coś tam robią, a Przemek pojechał do miasta niedługo powinien wrócić - powiedziała mama stawiając herbatę i siadając przy stole
- aha - powiedziałam i poczochrałam włosy Klaudii która właśnie wbiegła z dworu i się do mnie przytuliła
- Paula!!! Fajnie, że przyjechałaś. Tęskniłam za Tobą
- Cześć brzdącu - pocałowałam ją w czoło - też tęskniłam za tobą, ale wszystko nadrobimy wakacje dopiero się zaczęły
-  A sama przyjechałaś, czy z Tomkiem? - zapytała siadając obok mnie
- Przyjechałam sama  - powiedziałam wymuszając uśmiech
- To dobrze, bo on to tylko by głowę zawracał - powiedziała z pełną powagą ja na 8 latanią dziewczynkę
- Klaudia nie mów tak - skarciła ją mama - przecież chłopak Pauliny jest tu zawsze mile widziany - powiedziała mama kierując te słowa do mnie, a ja tylko spuściłam wzrok i zaczęłam  pić herbatę
- Przepraszam, że tak powiedziałam, ale go nie…. - powiedziała dziewczynka ale przerwała gdy mama na nią spojrzała
- Nic się nie stało Klauduś - powiedziałam spoglądając na nią - będziemy miały dużo czasu dla siebie
- to super!!!!! - powiedziała uradowana i pobiegła na dwór, bo przyszła do niej koleżanka
- Opowiadaj córcia co tam w tej Warszawie słychać?  Jak studia?
- Dobrze, trochę nas wymęczyli, ale teraz wolne trzy miesiące, więc jak na razie nie myślę o szkole - uśmiechnęłam się do rodzicielki
- A Tomek przyjedzie po ciebie, czy spotkacie się dopiero w kościele? - zapytała mama, a ja najchętniej udałabym, że nie słyszałam tego pytania
- Nie mamo, Tomek po mnie nie przyjedzie, i nie będzie go na chrzcie, bo nie jesteśmy już razem - odpowiedziałam i mimowolnie po policzku spłynęła mi łza
- Dlaczego? Co się stało?
- Zdradził mnie i oszukał. Nasz związek był dla niego tylko zabawą, ale nie chcę o tym rozmawiać, to zamknięty rozdział do którego nie chcę wracać
- rozumiem skarbie, ale pamiętaj, że jeśli chciałabyś porozmawiać ta ja zawsze służę pomocą
- Wiem i dziękuje mamo
- Ale musisz zadzwonić do Agatki i powiedzieć, że będziesz sama
- Dobrze, wieczorem do niej zdzwonię - uśmiechnęłam się do mamy, a ona to odwzajemniła
- Myślałam, że na chrzestnego to wezmą kogoś z rodziny, a nie kolegę. Mają tyle osób do wyboru, a oni wzięli jakiegoś kolegę - powiedziała lekko podirytowana. Jest wspaniałą osobą, ale czasem trochę staroświecką
- Mamo, Łukasz jest dla Kuby jak brat znają się do dawna, a do tego on będzie blisko Oliwki, bo gra z Kubą w jednym klubie, nie to co ja kilka tysięcy kilometrów od nich
- Może masz racje, ale kto to słyszał, żeby dla Niemców grać, jak by mało było klubów w Polsce - ciągle upierała się przy swoim, a ja już nawet nie tłumaczyłam jej tego wszystkiego, bo za długo by to zajęło. Resztę dnia spędziłam bardzo fajnie z całą rodziną, nagadałam się z Przemkiem, jest on dla mnie jak Agata tylko w starszym i męskim wydaniu. Zawsze mnie przed wszystkimi bronił i to zostało do dziś. Jak obiecałam wieczorem rozmawiałam prze Internet z Błaszczykowskimi.
- Cześć Siostra! Jak tam moje oczko w głowie się miewa? - zapytałam gdy tylko na ekranie pojawiała się Agata
- Cześć wariatko - przywitała mnie z uśmiechem, a za nią pojawił się Kuba i od razu jej przerwał
- Hej Paulino - uśmiechną się od ucha do ucha - o mnie pytasz? Miewam się bardzo dobrze - powiedział z tym cwaniackim uśmieszkiem
- Hahahaha… Ale się uśmiałam. Ty moim oczkiem w głowie? Chyba śnisz. A jak się tylko zobaczymy to oberwiesz ode mnie, bo dobrze wiesz, że nie cierpię jak tak się do mnie zwracasz - odpowiedziałam mu z tłumionym śmiechem, zawsze jak go widziałam to nie mogłam się nie śmiać
- Też cię kocham Paulinko i nie mogę doczekać się spotkania
- Ty to głupi jesteś - skwitowałam z jeszcze większym uśmiechem - Koniec żartów, proszę mi tu mówić co u Oliwki i czy ci Niemcy mi jej nie zgermanizowali
- Spokojnie, Oliwka teraz śpi, wiec jej nie zobaczysz, a Niemcy ją po prostu uwielbiają, choć ona i tak woli polskich wujków - odpowiedziała Agata
- Bo na wie co dobre i dla tego woli polaków - zaśmiałam się - Dobra Kochani przechodzę do konkretów - wzięłam głęboki oddech - dzwonię, aby powiedzieć wam, że będę sama na chrzcinach i możecie kogoś zaprosić na to miejsce - powiedziałam i spuściłam wzrok tylko uśmiechnęłam się blado jak Kuba zachłystną się sokiem
- Żartujesz prawda? - dopytywała się Agata
- Nie, mówię całkiem poważnie i uwierz, że nie jest mi teraz do śmiechu
- Czemu Tomek nie chce z tobą przyjść? - zapytał Kuba
- Bo nie jesteśmy już razem
- Ale jak to? - kontynuowała Agata
- Normalnie, zdradzał mnie i oszukiwał
- I dobrze, że go kopnęłaś w tyłek. Nigdy na ciebie nie zasługiwał, a teraz jak gnoja spotkam to mu nogi z dupy powyrywam - skomentował naprawdę przejęty Kuba
- Kuba przestań - skarciła go Agata i gdyby wzrok mógł zabijać to Błaszczykowski byłby już na tamtym świecie
- No co Kochanie? Prawdę mówię, że on po prostu do niej nie pasował i nigdy go nie lubiłem - odpowiedział Kuba
- Kuba ma rację, Tomek to zamknięty rozdział i nie chcę już do tego wracać, tak bynajmniej sobie obiecałam - wymusiłam uśmiech
- Mądra dziewczynka - pochwalił mnie Kubuś - to nawet dobrze, bo twój kum też będzie sam
- A to Łukasz nie przyjdzie z Ewa, przecież są małżeństwem? - spytałam zdezorientowana
- Kto powiedział, że chrzestnym będzie Łukasz? - zapytała Agata
- Nikt nie powiedział, ale sami mówiliście, że przyjaciel z klubu, więc pomyślałam o nim
- To będziesz miała niespodziankę, bo to nie Piszczu - powiedział Kuba szczerząc się do komputera
- Ale kto to będzie? - dopytywałam się
- Zobaczysz za parę dni - odpowiedziała Agata - a teraz to my już idziemy spać, bo jutro o 8 mamy  lot do Polski, więc do zobaczenia w kościele
- papa, ucałujcie Oliwkę ode mnie - powiedziałam i rozłączyłam się. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 23, no trochę się z nimi zagadałam, więc szybko wzięłam kąpiel i położyłam się spać, choć długo nie mogłam zasnąć, myślałam kim jest ten mężczyzna, wiedziałam, że gra z nimi jeszcze jeden Polak, ale nie pamiętałam kto to. W końcu zmęczona zasnęłam.

_______________________________________
Swój pierwszy rozdział mam za sobą. Odważyłam się cokolwiek napisać, mam nadzieję, że nie zrobiłam błędu i jednak komuś spodoba się to co piszę :)





Bohaterowie


Paulina Kalinowska 20lat - studentka pierwszego roku psychologii sportowej, pochodzi z małej miejscowości pod Warszawą. Niedawno rozstała się z chłopakiem który ja zdradzał, przez co straciła zaufanie do mężczyzna. Jest siostrą cioteczną Agaty Błaszczykowskiej 
 
Robert Lewandowski 23lat - napastnik Reprezentacji Polski i Borussi Dortmund. Młody, przystojny mężczyzna , który został bardzo zraniony prze kobietę, jednak kiedy spotyka Paulinę nie może przestać o niej myśleć 

Agata i Kuba Błaszczykowscy - mają córkę Oliwkę, której matką chrzestną ma zostać Paulina, gdyż jest siostrą cioteczną Agaty. Kuba jest kapitanem Reprezentacji Polski i zawodnikiem Borussi Dortmund. Przyjaciel Roberta i Łukasza

Ewa i Łukasz Piszczek mają córeczkę Sarę. Łukasz gra w BVB i w Reprezentacji Polski.
Przyjaciele Błaszczykowskich i Roberta
 
Marco Reus i Mario Goetze - Przyjaciele Łukasza, Roberta i Kuby grający w Borussi Dortmund 

W opowiadaniu będą występować także inni zawodnicy Borussi Dortmund i Reprezentacji, osoby z rodziny bohaterów oraz postacie zmyślone